Kolejny tydzień za nami, pora więc przyjrzeć się temu, co działo się na sportowych arenach. Jako pierwsze w oczy rzucają się sporty drużynowe. W opisywanych poniżej przypadkach możemy mówić zarówno o dużym szczęściu, zmiennym szczęściu jak i nieszczęściu. Na szczęście, jako polscy kibice wychodzimy na plus.
Rozpocznijmy jednak od smutku - nasze szczypiornistki przegrały dwumecz z Serbią w ramach eliminacji do mistrzostw świata. Jeśli nie dostaną na nie "dzikiej karty", a podopieczne Leszka Krowickiego nie dały raczej argumentów "za", pożegnają się z marzeniami o starcie na igrzyskach w Tokio. Ciężko powiedzieć, aby miało nas to dziwić - dwa czwarte miejsca na mistrzostwach świata (jeszcze za kadencji Kima Rasmussena - w 2013 i 2015 roku) to, wbrew temu, co by chcieli i kibice, i dziennikarze, za mało, aby myśleć o sobie w kategorii światowego potentata. Zwłaszcza jeśli na kontynentalnym czempionacie nie jesteśmy w stanie tego nie tylko powtórzyć, ale nawet wejść do czołowej dziesiątki. Regres następował regularnie za kadencji trenera Krowickiego, którego winy on sam jako jedyny chyba nie dostrzegał.
Dobry początek turnieju FIH Series zaliczyli nasi laskarze (szerzej o turnieju pisałem w czwartek). Wygrana 4:0 z Uzbekistanem mogła zaskakiwać co najwyżej niskimi rozmiarami, ale przecież nie ma sensu ładować wszystkich sił w takie spotkanie (z całym szacunkiem do Uzbeków). Porażka 1:3 z Indiami też była wkalkulowana, a ponadto postawa naszego zespołu budziła wielkie nadzieje na dalszą część turnieju. Mecz z Rosjanami zakończył się przegraną 2:3 po nieudanej "obronie Częstochowy" w końcówce. W ćwierćfinale zmierzymy się z Japończykami, a po ich, miejmy nadzieję, pokonaniu czeka nas kolejny mecz z Hindusami.
Optymizmu trochę wleję w wasze serca wiadomościami z siatkówki. Nasze panie, pomimo pierwszego poważnego kryzysu w tym sezonie, wyjeżdżają z Belgii z kolejnymi dwoma zwycięstwami. Tym razem gra nie wyglądała tak lekko i przyjemnie dla oka kibica, jak w poprzednich meczach (łącznie z przegranym z Serbkami), ale i takie mecze są potrzebne - żeby wyciągać z nich wnioski na przyszłość. A ta przyniesie nam zmianę rozgrywającej - Marlena Pleśnierowicz opuszcza drużynę, aby uszczęśliwić swojego mężczyznę słowem "tak", a jej miejsce na boisku zajmie Julia Nowicka, która wreszcie będzie mogła zaprezentować się kibicom reprezentacji w większym wymiarze. Wariant z Joanną Wołosz na rezerwie brzmi dość ekstrawagancko, ale mająca za sobą długi sezon klubowy zawodniczka musi się jeszcze podleczyć. Co do panów - Vital Heynen pozwala sobie na eksperymenty w składzie i nie musimy go rozliczać za wyniki. Kolejne wygrane cieszą, a na porażki po prostu nie zwracajmy uwagi.
W Krakowie odbyły się lekkoatletyczne mistrzostwa Polski w wielobojach. Podczas gdy znane mi zakątki internetu emocjonowały się występem Adrianny Sułek i jej walką o jak najwyższy rekord życiowy w siedmioboju, najlepiej przekraczający minimum na MŚ w Dosze, tj. 6300 pkt. (skończyło się na 6191 pkt., co daje jej szóste miejsce w historii polskiej lekkiej atletyki*), Paweł Wiesiołek zdobył szóste, rekordowe mistrzostwo Polski w dziesięcioboju, okraszając je fenomenalnym biegiem na 1500 m (rekord życiowy - 4:31,34), który zaważył na uzyskaniu wynoszącego 8200 pkt. minimum na MŚ (ostatecznie 8204 pkt. - również rekord życiowy, trzecie miejsce w tabelach historycznych*). W tym tygodniu minima olimpijskie wypełnili Adam Kszczot (800 m) i Piotr Małachowski (rzut dyskiem). Tym dwóm panom złota olimpijskiego brakuje w kolekcji i dla obu może to być ostatnia szansa na jego zdobycie. I chyba wszyscy kibice lekkiej atletyki zgodzą się ze mną, że obu im się to należy.
Jeszcze słówko o piłce nożnej. Dzisiaj gramy z Izraelem i po wymęczonym zwycięstwie z Macedonią Północną możemy mieć obawy o wynik, choć pewnie, jak zwykle, skończy się szczęśliwie. Ja jednak zachęcam na zwrócenie swoich oczu na kobiety - trwa właśnie żeński mundial i choć nie ma na nim Polek, to emocji jest więcej niż podczas meczów podopiecznych Jerzego Brzęczka.
A na koniec zapraszam do odsłuchania drugiego odcinka podcastu "Totallympics Weekly Update". Tam jeszcze więcej informacji ze świata, włącznie z moim podsumowaniem zakończonego wczoraj Rolanda Garrosa.
*informacje statystyczne dotyczące polskiej lekkiej atletyki pozyskuję z twitterowego profilu Athletics News (@Nedops)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Administrator zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy, które uzna za obraźliwe wobec siebie lub innych osób.