Po krótkiej, spontanicznie rozpoczętej przerwie od pisania, powracam do blogowania. W dzisiejszym tekście podsumuję ostatnie dwa tygodnie, jednak trzeba przyznać, że znacznie bardziej obfity w wydarzenia sportowe był ten, który skończył się wczoraj. Z nadzieją, że darujecie mi tę krótką przerwę, siadam do klawiatury i zapraszam!
Najważniejszym wydarzeniem tygodnia przełomu lipca i sierpnia były kwalifikacje olimpijskie siatkarek we Wrocławiu. Z punktu widzenia kibica, który przyjechał do Hali "Orbita", wynik był tak naprawdę sprawą drugorzędną, zwłaszcza że Polki nie sprawiły niespodzianki i Serbek nie pokonały.
Jako kibic patrzę na tę imprezę z dwóch punktów - po pierwsze, jednak, tego sportowego - podopieczne Jacka Nawrockiego może i nie wygrały, ale wbrew obiegowym opinią nie były w niedzielę "dziewczynkami do bicia", postawiły się Serbkom i tak naprawdę były może nie o włos, ale o warkocz od sprawienia sensacji. Tym samym niedowiarkom pokazały, na co je stać, a tym wierzącym udowodniły, że ich wiara (a właściwie powinienem napisać "nasza", bo do tej grupy się zaliczałem) nie była nieuzasadniona.
Z punktu widzenia całej otoczki wokół meczów - dopingu, możliwości porozmawiania z zawodniczkami, wzięcia autografu czy zrobienia sobie zdjęcia, nie byłem chyba na innej tak wspaniałej imprezie sportowej (a na pewno nie takiej rangi). W zasadzie mogę jedynie sparafrazować Gombrowicza: "Koniec i bomba, kogo nie było, ten trąba!"
Tydzień później siatkarzom kibicowałem już sprzed ekranu telewizora/komputera/telefonu. Tutaj akurat panowie udowodnili, że nieuzasadniony był strach przed ewentualną porażką i utrudnieniem sobie drogi do Tokio. Trzy wygrane i tyle - plan wypełniony.
Nie tylko nasi siatkarze wywalczyli o bilet do Tokio. Na mistrzostwach Europy w pięcioboju nowoczesnym szóste miejsce zajął Łukasz Gutkowski, uzyskując tym samym kwalifikację olimpijską. Wynik tym bardziej znaczący, że za plecami zostawił tak utytułowanych zawodników jak Bence Demeter, Justinas Kinderis czy Patrick Dogue - wszystkich trzech wyprzedził na trasie finałowego biegu ze strzelaniem. Tym razem bez sukcesów u pań - Oktawii Nowackiej zabrakło do kwalifikacji olimpijskiej pięciu sekund. Na szczęście droga do Tokio jest jeszcze długa. Kolejna szansa już za niecały miesiąc na mistrzostwach świata w Budapeszcie (dokąd i ja się wybieram).
W Tokio zobaczymy też naszą osadę żeglarską w klasie 470 kobiet. Tę kwalifikację zawdzięczamy załodze Agnieszka Skrzypulec/Jolanta Ogar-Hill, która na mistrzostwach świata na olimpijskim akwenie Enoshima zajęła siódme miejsce. W kraju załoga ta jest bezkonkurencyjna i prawdopodobnie to właśnie ona będzie nas reprezentować na przyszłorocznych igrzyskach. Dla obu pań byłby to trzeci start olimpijski, ale drugi w tym składzie - w Rio Ogar-Hill startowała bowiem w barwach Austrii (Skrzypulec stworzyła wówczas załogę z Irminą Mrózek-Gliszczynską).
W Bydgoszczy polscy lekkoatleci udowodnili swój prymat na Starym Kontynencie, po raz pierwszy triumfując w drużynowych mistrzostwach Europy. Dodatkowy sukces odnotował Patryk Dobek, który w trakcie imprezy wypełnił minimum na igrzyska olimpijskie w biegu na 400 m przez płotki.
Sukcesu nie udało się osiągnąć naszym reprezentacjom w hokeju na trawie - panowie zajęli czwarte, a panie trzecie miejsce w II dywizji (awans do elity uzyskiwały po dwie ekipy). Paniom na osłodę pozostają nagrody indywidualne - dla MVP turnieju Marleny Rybachy i najlepszej strzelczyni imprezy Magdaleny Zagajskiej.
Przez Małopolskę i Śląsk przejechał kolarski wyścig Tour de Pologne. Mająca tragiczny akcent w postaci śmiertelnego wypadku Bjorga Lambrechta impreza zakończyła się triumfem Rosjanina Pawła Siwiakowa. Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem został Rafał Majka - triumfator z 2014 roku zajął dziewiąte miejsce.
Na koniec wrócę jeszcze do wrocławskiej Hali "Orbita" - z serdecznymi pozdrowieniami dla tajlandzkich kibiców (którzy tego pewnie nigdy nie przeczytają):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Administrator zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy, które uzna za obraźliwe wobec siebie lub innych osób.