piątek, 11 października 2019

Piątkowa Pisanina #4 - Igrzysk nigdy za wiele

Za 10 miesięcy igrzyska w Tokio będą już historią. Za zaledwie trzy miesiące debiut olimpijski (młodzieżowy) będą mieli za sobą polscy curlerzy, którzy rywalizować będą w Lozannie. Trzy i pół miesiąca temu dziennikarze zastanawiali się, czy igrzyska europejskie mają sens. A dzisiaj, wysyłając ten wpis, przeglądam wyniki rywalizacji szczypiornistów i szczypiornistek na najnowszej imprezie z "igrzyskami" w nazwie - Światowych Igrzyskach Sportów Plażowych 2019.

Impreza miała się odbyć w San Diego. Jeszcze w ostatni weekend maja na Pikniku Olimpijskim w warszawskim parku Kępa Potocka banery reklamowały start reprezentacji Polski w słonecznej Kalifornii. Zaledwie cztery dni później Stowarzyszenie Narodowych Komitetów Olimpijskich ogłosiło, że ze względu na niepewne finansowanie igrzyska zostaną przeniesione. Ponownie.

Pierwotne plany mówiły o starcie tej imprezy w 2017, jednak już w sierpniu 2016 postanowiono przedłużyć czas na zorganizowanie zawodów o dwa lata. Gdy w maju igrzyska stały się "bezdomne", nowy, nieznany jeszcze gospodarz, stanął przed zadaniem przygotowania się w zaledwie kilka miesięcy. Któż miał tego dokonać, jeśli nie kraj/miasto, które ma na tyle dużo pieniędzy, że może zorganizować mistrzostwa świata w lekkiej atletyce czy piłce nożnej pomimo klimatu wybitnie niesprzyjającemu wysiłkowi fizycznemu.

Doha niecały tydzień po najbardziej kuriozalnych (ale też, co trzeba oddać, stojących na niezwykle wysokim poziomie sportowym) mistrzostwach świata w lekkiej atletyce ponownie skupia na sobie uwagę kibiców. Czego jak czego - piasku na pewno im nie zabraknie. Nie wszystkie dyscypliny "plażowe" rozgrywane są jednak na tej nawierzchni. Rzecz jasna, plaża mieści się przy akwenie wodnym - stąd też obecność w programie narciarstwa wodnego i wakeboardingu, kitesurfingu, a także aquathlonu (triathlon bez jazdy rowerowej) oraz jednej z nielicznych dyscyplin, które oglądać będziemy za rok w Tokio - pływania na otwartym akwenie.

Bóg raczy wiedzieć jednak, skąd na tej imprezie wezmą się koszykówka 3x3, karate (kata), jazda na deskorolce czy wspinaczka (bouldering). Prawdopodobnie są to sporty rozgrywane na terenach przyległych do plaż, jako obiektów tłumnie odwiedzanych przez młodzież szukającą wypoczynku. Program igrzysk w Katarze uzupełniają plażowe odmiany piłki nożnej, ręcznej, tenisa, zapasów i siatkówki (ta ostatnia w mniej popularnej, czteroosobowej wersji).

Nasza reprezentacja składa się z 22 zawodników. Najbardziej znani (przynajmniej dla mnie) to Iwona Niedźwiedź, gwiazda polskiego żeńskiego szczypiorniaka, łącząca karierę w telewizji z treningami prężnie rozwijającej się w Polsce plażowej odmiany swojej ukochanej dyscypliny, które dały jej szansę startu w Katarze wraz z dziewięcioma koleżankami, Dominik Poznański i Mikołaj Miszczuk, młodzieżowi olimpijczycy z Buenos Aires, gdzie zmagania w siatkówce plażowej zakończyli na pierwszej rundzie fazy play-off, a także pływak Krzysztof Pielowski, który szykuje się do walki o start na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Ponadto nasz kraj reprezentować będzie czterech kolejnych siatkarzy, dwie aquathlonistki oraz troje kitesurferów.

Zmagania w Dosze potrwają do środy 16 października. Na relacje na żywo w formie live bloga w języku angielskim zapraszam na stronę Totallympics Media.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Administrator zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy, które uzna za obraźliwe wobec siebie lub innych osób.